Dla wielu osób pierwsze skojarzenie na temat tego, jak „powinno się” oddychać podczas seksu, to oddech szybki i przez usta. Taki wzorzec najczęściej pokazują też różne filmy. Nie jest to jednak sposób oddychania w trakcie zbliżenia, który sprzyja dobrym doznaniom.
Żeby oddechem wspierać, a nie sabotować swój seks, trzeba po pierwsze zadbać o oddech na co dzień, np. pamiętając o cichym, spokojnym i regularnym oddychaniu przez nos. Jeśli na co dzień nie potrafimy oddychać nosem albo używać przepony, podczas seksu to się samo magicznie nie zadzieje albo będzie wymagało od nas tyle skupienia, że przyjemność zejdzie na drugi plan.
Nie można również pominąć aspektu stresu, który obniża libido i odbiera nam chęć na zbliżenie. Dzięki regulacji autonomicznego układu nerwowego oddech pomaga redukować stres i napięcie, co wpływa pośrednio na popęd seksualny. Codzienna praca z oddechem poprawia też wydolność, co pozwala uniknąć zadyszki i dłużej cieszyć się stosunkiem.
Aktywność seksualna to forma aktywności fizycznej. Wraz ze wzrostem podniecenia nasz oddech będzie się zmieniał tak samo, jak zmienia się w czasie treningu na siłowni - przyspieszy, będzie pełniejszy, głębszy. Tak jak szybkie oddychanie może przyspieszyć orgazm, tak wolny oddech przeponowy odciągnie go w czasie i… może zwiększyć intensywność doznań. Taki oddech pomaga również w rozluźnieniu mięśni dna miednicy, co jest ważne szczególnie u kobiet.
Można również spróbować, tak jak uczy m.in. tantra, zsynchronizować oddech z partnerem lub partnerką w trakcie aktywności seksualnej, co może spowodować głębsze doznania.
Oczywiście każdy z nas jest inny i nie ma jednego, uniwersalnego sposobu, jak oddechem poprawić swoje wrażenia w łóżku, warto jednak próbować i przekonać się, co zadziała u nas. Rezultaty mogą nas miło zaskoczyć.
- Oddech jest pięknym punktem wyjścia do lepszego seksu. Jest trochę jak szwajcarski scyzoryk, łatwodostępny i ma wiele zastosowań, więc warto z niego korzystać, również w łóżku - podkreśla Anita Jurach.