Tym razem Adam Glapiński, prezes NBP, dowiózł to, co literalnie zapowiedział — mocne cięcie stóp. W środę Rada Polityki Pieniężnej zredukowała koszt pieniądza o 0,5 pkt proc., tym samym sprowadzając stopę referencyjną do 5,25 proc. Ta stopa ma największe przełożenie na różne stawki rynkowe, w tym m.in. WIBOR czy rentowność bonów skarbowych.
Dla wszystkich osób podejmujących decyzje finansowe najważniejsze jest pytanie, jaki będzie średni poziom stóp w perspektywie miesięcy i lat, a nie dziś czy jutro. Spójrzmy na różne perspektywy i bilans argumentów. Ogólny obraz jest taki, że stopy mogą być trochę niższe, a nie radykalnie.
W cenach instrumentów finansowych uzależnionych od stopy procentowej są uwzględnione znaczące ich obniżki. Patrząc na kontrakty terminowe, można ocenić, że inwestorzy oczekują sprowadzenia przez NBP stopy referencyjnej do 3,5 proc. już za rok. To by oznaczało, że wobec dzisiejszego poziomu zostanie ona ścięta jeszcze o 1,75 pkt proc.
Prognozy ekonomistów zbierane w różnych ankietach są jednak znacznie bardziej ostrożne. Wynika z nich zwykle, że widzą oni stopę referencyjną na koniec obecnego roku na poziomie niewiele niższym niż 5 proc., a za rok na poziomie ponad 4 proc.