Dzień dobry,
"Panie premierze, czas porzucić histerię i zacząć pracować z przyszłym prezydentem na tyle, na ile to możliwe"
- zwrócił się do Donalda Tuska na niedzielnym pikniku w Pułtusku Karol Nawrocki. Według niego histerią są wezwania płynące ze środowiska Koalicji Obywatelskiej o ponowne przeliczenie głosów oddanych w wyborach prezydenckich.
Tusk bynajmniej w tej sprawie nie histeryzuje, ale na podstawie pojawiających się co rusz informacji o przekrętach przy liczeniu głosów, na korzyść Nawrockiego,
zapytał Jarosława Kaczyńskiego, tudzież wystawionego przezeń kandydata, czy tak po ludzku nie chcieliby wiedzieć, jak naprawdę polscy wyborcy zagłosowali.
Było to pytanie retoryczne, jak sądzę, bo wiadomo, że nie chcą. Nie po to Przemysław Czarnek skrzykiwał pisowskich hunwejbinów w szeregi Ruchu Obrony Wyborów, żeby ich policzenie było uczciwe.
Nie po to ludzie Kaczyńskiego obsadzali komisje w imieniu kandydatów, którzy nie wystartowali w wyborach, żeby były transparentne. Nie po to Dariusz Matecki wypuścił trefną aplikację wyborczą, by zapewnić wszystkim równe szanse.
Po uzyskaniu satysfakcjonującego ich rezultatu, nie mają najmniejszego zamiaru zgadzać się na skrupulatne sprawdzenie, jak to naprawdę z tym głosowaniem i jego policzeniem było.
Doskonale wiedzą, że były machloje.
Wszak, gdzie się nie kopnie, tam wyłażą patologie, matactwa, czy fałszerstwa.
.