Newsletter Oglądamy, Słuchamy, Czytamy

Poniedziałek, 23 czerwca 2025

Dawid Dróżdż
dziennikarz działu Kultura

Amerykańska Akademia Filmowa poinformowała, że Tom Cruise dostanie Honorowego Oscara. Trudno w to uwierzyć, ale będzie to pierwsza statuetka na koncie tego aktora. Wcześniej był nominowany czterokrotnie, ale zawsze opuszczał Dolby Theatre w Los Angeles z pustymi rękoma. Fabryka Snów w końcu odda cesarzowi co cesarskie.

Tom Cruise kojarzy nam się przede wszystkim z kinem akcji. Legendą obrosły historie z planów filmów, w których gra. Hollywoodzki gwiazdor — mimo 63 lat na karku — nie potrzebuje pomocy kaskaderów, sam wykonuje ryzykowne sztuczki. Wspinał się po szklanej ścianie najwyższego budynku świata Burdż Chalifa, wykonał tzw. HALO jump, czyli skok ze spadochronem z siedmiu kilometrów, trzymał się burty startującego samolotu transportowego.

Wszystko po to, aby dostarczyć widzom rozrywki najwyższej jakości. W efekcie popularnością cieszą się kolejne części serii  "Mission: Impossible" czy "Top Gun", w której wciela się w Mavericka, pilota myśliwca marynarki wojennej USA.

Wspomniane filmy są świetnymi przykładami dobrze zrealizowanego kina akcji. Tom Cruise — według mnie — na Oscara zasłużył jednak przede wszystkim wspaniałą kreacją w filmie "Magnolia" Paula Thomasa Andersona (1999). Aktor był fanem poprzedniego filmu tego reżysera pt. "Boogie Nights". Skontaktował się z nim podczas pracy nad "Oczami szeroko zamkniętymi" Stanleya Kubricka. Anderson zaprosił go wówczas do swojego projektu.
Tom Cruise w filmie 'Magnolia' (1999) 

Bohater grany przez Cruise'a został częściowo oparty na prawdziwej postaci. Anderson usłyszał nagranie, na którym dwóch mężczyzn rozmawia o tym, jak poderwać kobietę przy pomocy hipnozy i techniki podprogowego przekazu. W ten sposób powstała postać Franka TJ Mackey'a, nadpobudliwego, szowinistycznego, egocentrycznego mówcy motywacyjnego, przywracającego władczość mężczyznom o zachwianym poczuciu własnej wartości.

Anderson ma niezwykłą zdolność do umiejętnego budowania napięcia. "Magnolia", choć trwa ponad trzy godziny, nie daje chwili wytchnienia. Reżyser twierdził, że film jest zbudowany tak jak utwór "A Day in the Life" The Beatles: "napięcie narasta, nuta po nucie, potem opada lub cofa się, a potem znów narasta".

"Magnolię" warto więc obejrzeć nie tylko ze względu na Toma Cruise'a. Film Paula Thomasa Andersona jest jednym z największych dokonań w kinie ostatnich dekad.

"Magnolia" jest do obejrzenia online na Play Now, Tv Smart i HBO MAX.

NIE PRZEGAP

DO POCZYTANIA