Cześć mam 25 lat, mój chłopak 24 lata, jesteśmy ze sobą dwa lata i bardzo się kochamy, dobrze dogadujemy, śmiejemy i jestem pewna jego uczuć i jego na 1000 %. Zawsze miałam problem by dogadać się z chłopakami jednak z nim poszło łatwo i jestem naprawdę szczęśliwa (oczywiście jest trochę minusów ale do przeżycia). Oboje pochodzimy z gospodarstwa, ja mieszkam na małej wsi a on w małym mieście. I tu jest problem, jego rodzice oczekują że on przejmie gospodarstwo i on sam ma tak wpojone, że musi mieszkać w domu rodzinnym. Problem w tym, że nie podoba mi się to gdzie mieszka, są to tereny zalewowe i średnio co 10 lat mają powódź, jednak woda nigdy nie weszła do domu tylko była w piwnicy, jednak taka wizja mnie przeraża, woda do kolan. Dodatkowo, ze względu na to że są to tereny zalewowe mało kto tam mieszka, a w zasadzie tylko jeden sąsiad, reszta to puste stare opuszczone chałpki. Rozmaiwiałam z nim o tym i nie ma innej opcji bo on sam nie
widzi w tym proeblemu ani jego rodzina bo dla nich taka okolica to cisza i spokój, dużo drzew rzeka itd, (niedaleko jest centrum miasta ok.5 min. ale od niego prowadzi dość stroma droga w dół otoczona drzewami ) jednak ja bym wołała mieszkać wśród ludzi. I teraz mam wybór, kocham go jak nikogo jest dla mnie wspaniały, zawsze taki był, jednak to miejsce to nie moje marzenie, nie tak sobie wyobrażałam życie.
|